Gryfmaraton Szczecin

Ostatni weekend przyniósł kolejne wyścigowe emocje. W Sobotę odbyło się kryterium szosowe w Stargadzie, a w Niedzielę kolejna edycja Gryfmaratonu w Szczecinie. Na kryterium Michał i Janiko mieli do pokonania 12 szybkich rund, a na Gryfie standardowo, jak to w Puszczy Bukowej z tysiącem metrów w pionie i 54 kilometrami zmierzyli się Arturo i Przemek Burzych.

Wyniki w kategoriach: Kryterium STC Stargard:
Michał Konradowski: 2 open / 1 kat. M2
Przemek Janik: 4 open / 1 kat. M4

Wyniki w kategoriach: Gryf maraton
Artur Malec: 2 kat. M2 / 5 open
Przemek Burzych: DNF

Relacje:
Arturo:
Po starcie usytuowanym w dziwnym miejscu kontrolowałem swoje tempo aby się nie ugotować zbytnio na początku gdyż wiedziałem, że wyścig będzie długi i ciężki. Po parunastu kilometrach utworzyła się mini grupka, z którą przejechałem cały wyścig. Niestety w drugiej części zawodów miałem problemy ze spadającym łańcuchem, gdzie straciłem trochę czasu. Na szczęście Kamil Więcek i Bartek Litera poczekali na mnie i razem mogliśmy powalczyć do samej mety, gdzie finalnie wjechałem pierwszy. Dyspozycja cieszy, jest coraz lepiej i oby tak zostało.

Janiko:
Kryterium STC Stargard – pierwszy raz startowałem w kryterium ulicznym. 
Nie zadawałem sobie sprawy że podczas takiego wyścigu liczą się punkty. Jakie punkty? Nie czytałem regulaminu to nie wiedziałem! Sędziowie przed startem coś tam zaczęli mówić ale padł tekst że wy Mastersi wszystko wiecie i nie trzeba wam tłumaczyć:(

Do tej pory interesowało mnie o której jest start, jaki to rodzaj wyścigu: start wspólny, czy puszczają kategorie oraz czy dekorowane są kategorie czy tylko open. 
Liczyło się kto wjedzie na kreskę mety i tyle, oraz cała strategia, czytanie gry przeciwników która do tego doprowadzi. 
Wyścig kontrolowałem od samego początku. Po dwóch z dwunasty rund zrobiła się czteroosobowa grupka w której byłem i ja. 
Pomyślałem jest nieźle, bo dwóch z M4 i dwóch z M5. Dojedzmy tak do końca i wszyscy będą zadowoleni🏆
Skupiłem się tylko i wyłącznie na urwaniu rywala z M4. Nic innego mnie nie interesowało. Wiedziałem że Franek Harbacewicz na ostatniej prostej odjedzie, a za nim pojedzie Zbyszek Kaczała. 
Kolega z mojej kategorii po paru moich zaciągach nie dał się zmęczyć na tyle aby zostawić go w tyle. Pomyślałem i tak wygram bo jestem po prostu lepszy💪
Na ostatnim okrążeniu doszli nas pozostali.😭Wyścig zaczął się jakby od nowa. 
Na ostatniej prostej wystrzeliłem za Frankiem i Zbyszkiem, choć byłem mocno zblokowany przez pozostałych kolarzy.
Wjechałem na metę jako 🥉Open. Przekonany byłem że wygrałem w swojej kategorii wiekowej 🥇. Tak miało być pomyślałem 🙂 i byłem zadowolony👏

Niestety ważniejsze od kreski były punkty i jeszcze do tego dekorowane były trzy osoby z M4 i M5 razem. Tak jakby kategoria Open składała się z M4/5
To co mogę powiedzieć, czytajcie Regulaminy od deski do deski!
Pozdrawiam Janiko

Przemek Burzych:
Na II edycje najstarszego, (jeśli jest inaczej, to mnie poprawcie), wyścigu MTB w północnej Polsce, pojechałem z nastawieniem o walkę o czołowe lokaty.

Start usytuowany w dość zaskakującym, niespodziewanym miejscu! 
120 osób na linii, a prosta startowa szeroka na maksymalnie dwa rowery 😲
Ustawiam się w pierwszej linii. Startujemy. Filip Hasse najbardziej doświadczony zawodnik w stawce, rusza jako pierwszy. Ruszam od startu za nim nie oglądając się do tyłu.

Jedziemy pierwszy podjazd, mały zjazd, znów podjazd. Filip nieco mocniej, ja swoim tempem tak, aby się nie „zagotować” Kolejny podjazd, single, trochę szutru, dojeżdżają do nas zawodnicy, m.in. Paweł Piotrowicz, Przemek Olejnik, Paweł Kalita i Łukasz Michalski, którzy musieli nieco powalczyć o przebicie na przód po starcie.

Lecimy jakiś czas razem. Raczej spokojnie. Po jakimś czasie przychodzi czas na mnie, wychodzę na zmianę, Kilka mocniejszych depnięć w korbę , robi się kilka metrów przewagi. Filip czujnie jedzie ze mną. Dojeżdżamy do skrzyżowania – intuicyjnie jadę w lewo… a trasa wiedzie w prawo. 🤪

Może gdyby nie dłubiący w nosie, , (lub w telefonie, ciężko zauważyć przy dużej prędkości), pan od zabezpieczenia, nie zgubiłbym trasy.
Filip krzyczy: „NIE TU”. Nawrotka, gonitwa.

Dalej jest już tylko gorzej. Tracę siły na pogoń. Dochodzę do stawki liderów. Jest trochę płaskiego, trochę zjazdu, ostry podjazd i zjazd. Czuję, że kosztowało mnie to więcej niż planowałem.

Doganiam Pawła Kalitę, wyprzedzam, wchodzę w zjazd. Mistrzem zjazdów nie jestem, a Paweł owszem! To jest czort!! 😁
Mija mnie, staram się pogonić za nim. Chcę być jak Paweł, ale popełniam błąd 😲
Wpadam w rynnę, wyżłobioną przez ostatnie opady deszczu, przy prędkości ok 40km/h i spotykam się nieplanowanie z matką ziemią!!!

Obrócony amortyzator, zdjęta z obręczy opona otarcia, szlify, obite żebra (mam nadzieję że tylko tyle, zobaczymy jutro), uniemożliwiły mi kontynuowanie wyścigu.

Dziękujemy naszym sponsorom i partnerom:
2×3 S.A.
Zachodniopomorska Akademia Kolarska 
Synkros Dariusz Suchodolski 
Specialized Bicycles 
Verge Polska
Mercedes-Benz Mojsiuk
Enervit Polska